sobota, 20 czerwca 2009

Ustalenia z Panią Projektant

Korespondencja e-mail z Panią Projektant nabiera tempa i kolorytu. Poniżej pozwolę sobie przytoczyć jej obszerne fragmenty, ponieważ bardzo odpowiada nam styl i rodzaj argumentacji Pani Moniki:

Odnośnie wielkości działki:
Podejrzewam, że niestety nie uda się w pełni rozwinąć tematu ogrodu japońskiego (pomimo wspólnych najszczerszych chęci) właśnie z uwagi na małą powierzchnię. Ale mam nadzieję, że uda mi się zaproponować coś co będzie kompromisem pomiędzy "trawnikiem, żwirkiem i bonsaiem", a full wypas ogrodem japońskim. [...]
Pozwolę sobie wytłumaczyć w czym tkwi problem małej działki.
Otóż rzeczywiście ogródki japońskie są często malutkie i cudne. Ale duża część fotografii przedstawianych w albumach czy w necie jest wycinkiem większych założeń, chociaż tego nie widać. Tworzą fragmenty krajobrazu, które wydawać by się mogło, że powstały na bardzo małej powierzchni - a często jest to złudzeniem, potwierdzającym zresztą zasadę ich kompozycji, czyli stopniowego odkrywania krajobrazu.
Czyli próba stworzenia takich miejsc na małej powierzchni kończy się fiaskiem, bo powstają kompozycje bardzo przeładowane i "ciężkie". Z tych zdjęć nie widać, że te obfite w elementy fragmenty sąsiadują się z dużymi powierzchniami pustymi, które utrzymują całość kompozycji w równowadze.
 I dalej:
Oczywiście jest możliwość "zubożenia tego krajobrazu" i jest to jak słusznie Pan określił jest WIELKIM WYZWANIEM !!! (któremu mam nadzieję damy radę). Chociaż dorównać Japończykom w miniaturyzacji to jest na prawdę sztuka !
Drugi problem wynikający z małej działki to, żeby ogród nie wyglądał jak fragment scenografi teatralnej, bez miejsca - czyli wnętrza teatru. Ponieważ trzeba stworzyć albo obszar przejściowy, pomiędzy tym co jest na zewnątrz, a samą działką -nawiązujący do otaczającego krajobrazu, albo odgrodzić się zupełnie np. bambusowym płotem, co przy położeniu Państwa działki nie jest korzystne.
Do tego jeszcze dochodzi kwestia ukształtowania powierzchni, gdyż nie wyobrażam sobie ogrodu japońskiego zupełnie płaskiego. A ponieważ otoczenie jest płaskie, trzeba będzie się nieźle nagimnastykować, aby całość wyglądała naturalnie, a nie jak podarunek od kosmitów.
To chyba na tyle a propos wielkości działki :)
Ważną kwestią jest ustalenie na samym początku, jaki charakter ma mieć ogród. My zdecydowaliśmy się na wykorzystanie żwiru w naszym ogrodzie. Pani Monika poszła jeszcze dalej:
Jeżeli chodzi o ogród żwirowy to myślę, że to super pomysł, myślę, że rozszerzymy go jeszcze poza tą powierzchnię. Proszę też spróbować przemyśleć pomysł ogrodu bez trawnika. Wiem, że w naszych warunkach wydaje się to co najmniej dziwne, ale jest to bardzo funkcjonalne i urokliwe. Oczywiście nie namawiam do pokrycia żwirem całej powierzchni, ale jest sporo roślin zastępczych pełniących funkcje okrywowe, które urozmaicają powierzchnię.
Pomysł ogrodu bez trawnika ujął nas całkowicie!

Zależało na również, aby wykorzystać materiały, które mieliśmy już w swoim domu - czarne otoczaki czy też szaro-srebrny łupek:
A jeżeli chodzi o otoczaki to są rewelacyjne, ale dużo zależy od ich otoczenia i jeżeli miałyby stanowić tylko opaskę wokół domu, a graniczyć z trawą to nie polecam, bo stracą dużo ze swojego uroku. Natomiast warto je zastosować jako element kompozycji wraz z płaskimi kamieniami (np. łupki), przy których ich krągłość, poprzez kontrast nabiera smaku.
Tyle Pani Monika.
Możemy umawiać się na pierwsze spotkanie!!! :)

No i jeszcze tradycyjnie garść porad na koniec:
  1. Jeśli wybieramy projektanta, upewnijmy się, że mamy zbliżone z Nim/Nią poglądy na podstawowe kwestie dotyczące przyszłego projektu. Niby rzecz oczywista, ale wspólne projektowanie ogrodu to ma być przyjemność, a nie poligon, na którym będziemy walczyć o swoją koncepcję.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz